Dom rodziny Donathan

MrSiM

- No pewnie - po chwili wziął gazetę i zaczął czytać tam jakieś nowe newsy na temat Hamilton

Jeanelle

Była cała podekscytowana wycieczka.
Spakowała, już swoją mini walizkę, oraz spakowała Jerr'ego. Zrobiła kanapki, wpakowali się do samochodu i pojechali. Najpierw do Oakville.
[wychodzą]

MrSiM

Jerry i Sabine przyjechali już ze swojego wypadu i zaraz wnieśli bagaż na górę, zaraz też oboje wzięli sobie prysznic i poszli sobie do salonu oglądać zdjęcia, które robili.

Jeanelle

Wszedł bez pukania, i krzyknał:
-Dobry!
-Alex!-podbiegła i go uściskała.-Właśnie piekę ciasteczka, poczęstujesz się prawda?-uśmeichneła się i oszła do kuchni.
-Tata, ogląda mecz-krzyknełą i poszła do kuchni.
Podszedł do ojca, a on włąsnie wyciagnął drugą puszke piwa
-Dzięki tato-i teraz siedzieli razem, śmeijąc się, pijąc piwo i oglądjaąc mecz.

MrSiM

Gabe przyszedł i zaczął dzwonić do drzwi
Jerry wstał z fotela i otworzył drzwi
- W czym mogę pomóc
- Ja do Clary
- Nie ma jej
- A mogę na nią tutaj poczekać?
- Dobra właź
Gabe poszedł do salonu i usiadł obok Alexa

Jeanelle

Spojrzał na niego.
-Gabe? A co ty tu robisz?-spytał unosząc brwi.
-Ciasteczka gotowe-krzykneła i weszla do salonu z tacą świeżo upieczonych ciasteczek i z uśmiechem na twarzy.
-Częstujcie się chłopcy-pwiedziała, i poszła na góre, czytac ksiązkę.

MrSiM

Jerry wyciągnął sobie ciasteczko i zaczął je jeść
- A tak sobie tu czekam na Clary, bo muszę porozmawiać o jej niestosownym zachowaniu w barze

Jeanelle

-Niestosownym?-spytał, popijając piwo.

MrSiM

- Clary nachylała swój biust wszystkim, aby dostać zniżki, mnie to nie przeszkadzało, bo udało mi się ją pozbawić dziewictwa, ale to dłuższa historia
Jerry aż się zakrztusił - No to trzeba porozmawiać z Clarissą, ale coś myślę, że to nie prawda, bo znam swoją córkę

Jeanelle

-A ja znam sowja siostrę-rzekł.-Wynoś się z tego domu-wziął go za koszulę, i wyprowadził go za drzwi, dając mu też z pięsci w twarz.
Wróćił do slaonu, i wkurzony usiadł na sofie. Ojciec aż podskoczył.

MrSiM

Gabe wkurzony poszedł do swojego domu, za nim potem Alex też poszedł do siebie
[Gabe i Alex wychodzą]

Jeanelle

Po weselu siedziała u siebie w pokoju. Lezała na łózku i przestudiowała całe przyjęcie. Barney cłąkiem jej się podobał, był sympatyczny, ąłdnie się uśmiechał. Potem zasneła.
RAano wstała, umyła się, zmyła weselny makijaz, i nałożyła pote tylko tusz do rzęs i eyeliner, oraz usta przjechała pomadka, wybrała granatowe rurki, czarne, wiązane buty na obcasach, biała koszulkę , do ewentualnego wyjścia przygotowała czarną kurtkę skórzaną, i usiadła przed lapotpem, by powiedziec, że zgadza się na wyjazd, oraz że chce jeden bilet dla sosoby towarzyszącej, gdyż miała taka możliwośc. A że istaniało prawdpodobieństwo, że będzie tam przedaiwana moda dziecięca, więc może i Jack sie załapie.

Jeanelle

Odebrała sms'a. Zgodzilła się na pilnowanie Jack'a, w końcu i tak nie miała nic ciekawszego do roboty. Zeszła na dól, w celu sprawdzenia, czy są jakieś ciasteczka w domu. Rodziców nie ma bo w pracy są, a zadzowniła do nich, ze przyhcodzi Jack, oraz gdzie są ciasteczka.

MrSiM

James przychodzi z Jack'iem i dzwoni do drzwi
- Tylko bądź grzeczny - powiedział do syna
- Ok

Jeanelle

Otworzyła.
-Cześć, wchodźcie-obdarzyłą obydwóch uśmiechem, i przytuliła i James'a i Jack'a.