Dom Johna i Maryli Times

Jeanelle

Powoli wszyscy zbierali się do sotłu. Podszedł jeszcze do zagapionej Marylki
-Kochanie o cyzm myslisz?-spytał, aptrząc na nia cuzłym wzrokiem.
Jack bawił się z Sophie, a James studiował coś w sowim telefonie.

MrSiM

James akurat przeglądał na swoim Iphonie 4S różne wiadomości na temat giełdy i takie tam różne finanse
- A o niczym - potem Maryla od razu się uśmiechnęła, wzięła do ręki Pucziego i zachowywała się od razu jak szczęśliwa osoba

Jeanelle

-Zatem siadajmy do stołu-powiedział i wszyscy zasiedli.-James, jak tam w pracy?-od razu zaczął rozmowe.

MrSiM

- A dobrze, moja firma ostatnio przejęła dwie inne firmy - był cały tym faktem podniecony
Maryla wzięła Pucziego na kolana i też mu dawała kluseczki do jego małego pyszczka i nawet mu smakował
- A u ciebie w pracy jak tam tato, miałeś ostatnio jakieś sprawy?

Jeanelle

-Zwykłe łatwe rozprawy, głownie rozwodowe-powiedział i sie usmiechnął.-A u Ciebie Jack, jak w skzole? Dlaczego tak rzadko odwiedzasz dzidka?-spytał z usmiechem.

MrSiM

- Dobrze jest w szkole, mam dużo przyjaciół tam, a nie odwiedzam, bo mam dużo zajęć
Maryla na chwilę wstała i poszła do łazienki, zamknęła się na klucz i zaczęła głęboko oddychać, potem poszła przejrzeć się w lustrze i zaczęła mówić w myślach - Co ty głupia zrobiłaś! - potem włączyła kran i przemyła się wodą i poszła znowu siedzieć

Jeanelle

-Wiecie moe co u reszty słychać?-spytał ogółem.

MrSiM

- Brit jutro ma ślub, więc ja tam będę, u reszty nie wiem co tam słychać, może jutro na weselu ich się spytasz, bo Brit i Luke zaprosili wszystkich

Jeanelle

-O kurcze jutro ślub.-westchnął.-No mam nadzieję, że zdąrze-westchnał.-A na którą?

MrSiM

- Na 17, poza tym ja, Kate i Becca jesteśmy druhnami, masz być, bo to nie wypada nie być, bo wiesz ile tam będzie jedzenia za darmo!

Jeanelle

-Na temat jedzenia, żeśmy już rozmaiwali-rzekł, spoglądając na nia groźnie.-Mam 4 rozprawy jutro, dlatego pyam, może uwinę się syzbciej może nie. Ewentualnie się spóźnię, więc, będziesz zmuszona przeprosić w moim imieniu-westchnął.

MrSiM

Kiedy Maryla włączyła telewizor to od razu splunęła sokiem, którym piła na Jamesa, bo Jesse mówiła tam o ataku na siedzibę
- Od kiedy współpracujesz z Jesse!
- Sorcia, ale słyszysz co tam się stało
- Trzeba jutro będzie się zapytać Damena i Jean o szczegóły

Jeanelle

-James, uwazam, że powinniście się pogodzić-powiedział stanowczo-Ona jest prezenterka, to normalne, że przedstawia wiaodmości. Czasmai Ted, czasami ona-powiedział.-180 policjantów martwych, niewiarygodne-westchnął.-Co to teraz na tym świecie się wyprawia, niewinni ludzie gina, przez jakiegoś człowieka. Gdzie dupek ma sumienie, to ja nie wiem-powiedział.

MrSiM

- Kochanie już już, nie przejmuj się - Marylka wyciągnęła ciężką artylerię, żeby ostudzić mężusia, więc ściągnęła bluzkę i stanik
- Maryla, weź! Tu są też dzieci!
- Oj nie zżęć głuptasie!

Jeanelle

-No dobrze już dobrze-powiedział-Zakryj się-powiedział do Maryli.-James, jutro trzeba wypytać Damena i Jean, no musze o tym wiedziec, i kto za tym stoi, normalnie udupie go w sądzie-powiedział.